Dziś na budowie rozdziewiczyłem Terrca
..... 2 razy .... raz po raz

:
Za pierwszym razem glinsko w stanie luźnym nawodnionym... nawet szedł mimo łysych szosówek ale za wolno podszedłem do krawędzi warstwy w obawie o zderzak i się utopił. Było tak miekko że zapadałem się w gumiakach powyżej kostki. Wyciagał mnie spychacz i wcale nie było łatwo
Za drugim podszedłem pod zbyt ostrym kątem i nie starczyło wykrzyżu. Przednie lewe koło zawisło w powietrzu, rama zawiała na glebie. Wyciagał mnie ciągnik.
Jedno co po Vitarze mnie zdziwiło że nie jest tak łatwo go wyrwać.
