A teraz wracając do tytułu - powiedzcie mi, czy też tak macie: mówicie znajomym, że kupiliscie Hyundai'a Terracana: pierwsza reakcja - wielkie oczy i pytanie: A CO TO JEST?? Po serii dogłebnych wyjasnień drugie miażdżące stwierdzenie: Kupiłeś 9 letnią, 3 litrową koreańską terenówkę? Porąbało (wersja light...) Cię?!
No chyba tak, i tylko ta strona daje mi otuchę, że na szczęście - nie mnie jednego

Zatem tak miedzy nami wariatami: 2005 rok, automat, 2,9 CRDI, trochę zaniedbany i wytargany za uszy Osiołek, o maści szarej, jak to osiołek. Zdjęć na razie nie daję, bo jak wyglada standardowy terracan każdy wie, a mój wygląda dokładnie tak samo - więc na razie nie ma się czym chwalić. Niedomaga tu i ówdzie, o co za chwilę nie omieszkam zapytać w innym wątku, żeby nie mieszać tematów. Kupiony z myślą o tym, do czego osiołki nadają się najlepiej, czyli przyszłorocznej wyprawie na Islandię. Mam zatem rok, żeby poznać się bliżej i zaprzyjaźnić z moim zwierzem, w czym - nie ukrywam - liczę na pomoc Kolegów.
Pozdrawiam serdecznie,
Moccaffe.