

Teraz o mankamentach które auto posiadało które to być może wpłynęły na niską cenę auta a były spowodowane niewiedzą lub niedbalstwem osoby/osób auto serwisujących:
1. Pływający przód auta i głośne stuki z przedniego zawieszenia.
Tutaj przyczyna okazała się prozaiczna i śmieszna zarazem. Już podczas oględzin przed zakupem dostrzegłem skrawki jakiegoś materiału sterczące z obejm gumowych tulei stabilizatora przedniego zawieszenia. W weekend po zakupie Terracan trafił na podnośnik w moim warsztacie i oczom mym ukazał się widok od którego usta cisnęły wiele niecenzuralnych słów: jakiś fachowiec źle zamontował stabilizator przez co ten uderzał o dolny wahacz. Przyczyną takiego stanu rzeczy była zamiana stron wieszaków stabilizatora (lewa strona z prawą) przez co stabilizatora nie dało zamontować normalnie. "Frajtle" sterczące z obejm tulei okazały się taśmą klejącą i izolacją którymi owinięto zużyte gumy. Sposób montażu całości wskazywał na rozebranie całego układu stabilizatora - dlaczego więc po prostu "fachowiec" nie wymienił zużytych tulei na nowe po 12 złotych sztuka? Czym z kolei doprowadził do takiej oto sytuacji:
2. Zauważyłem że przy ostrzejszych zakrętach dźwignia zmiany biegów przesuwa się na boki tak jakby przesuwała się cała skrzynia. Podejrzenie: zużyta poduszka skrzyni. Po dobraniu się do poduszki okazało się że skrzynia nie jest do niej przykręcona. Na początku pomyślałem że ktoś ją wymieniał, za słabo dokręcił śruby, śruby uległy poluzowaniu i po prostu po pewnym czasie wykręciły się. W takiej sytuacji otwory śrub powinny być chociaż trochę zowalizowane. Po demontażu poduszki okazało się że otwory są w jak najlepszym porządku natomiast lakier dookoła nich jest zdarty, co wskazywało że poduszka nie była przykręcona do skrzyni:
3. Auto podczas zakupu miało czyściutki lśniący silnik (tak, lampka w głowie zapaliła się od razu na ten widok). Po przejechaniu kilku tysięcy kilometrów od zakupu moim oczom ukazał się silnik zalany olejem od strony kierowcy. Pierwsze podejrzenie padło na cieknący przedni most (uwalony dół i bok silnika). Po oględzinach i głębokim wdychaniu zapachu okazało się jednak że to olej napędowy. Terracan miał regenerowane wtryski przy 170 tys. przebiegu. Fachowiec za słabo dokręcił nakrętkę od węża doprowadzającego paliwo na jednym z wtrysku, przez co silnik wręcz "rzygał" olejem napędowym. Sprawę załatwił klucz i chwila roboty.
Uff, to tyle na początek. W praniu wyszła jeszcze jedna rzecz ale to temat na osobny wątek w dziale "Awarie"

PS. Ku przestrodze lub poprawie humoru - zdjęcie filtra paliwa (filtr Mann'a) po dziesięciu tysiącach kilometrów na wałbrzyskim paliwie
