Brak mocy po przejechaniu przez głęboką kałużę

i jeszcze jedna ciekawostka, myślę że może być aktualna w czasach wielkiej wody za oknem 
Wczoraj jeździłem po zalanych drogach, głębokość wody prawie do osi.
W jedną z takich kałuż wjechałem z dość dużym impetem i... terek stracił moc.
Niby jechał, ale zero przyspieszenia, żadna kontrolka się nie zapaliła. Doczołgałem się na parking,
postał kilka godzin (w tym czasie obaliliśmy z kumplem tequillę
) i jak żona wracała to jechał normalnie,
tzn. jak na mój egzemplarz, czyli powiedzmy "dostojnie" i bez szaleństwa.
A podobno cywilnym terkiem można brodzić w wodzie po kolana, więc o co chodzi?
Kable, kostki itp. nie zaizolowane dostatecznie?
BTW jest ktoś z mojej okolicy? Chętnie bym porównał jak się jeździ innym, bo żona mówi że jestem przewrażliwiony
a to jej auto i jej się podoba...

Wczoraj jeździłem po zalanych drogach, głębokość wody prawie do osi.
W jedną z takich kałuż wjechałem z dość dużym impetem i... terek stracił moc.
Niby jechał, ale zero przyspieszenia, żadna kontrolka się nie zapaliła. Doczołgałem się na parking,
postał kilka godzin (w tym czasie obaliliśmy z kumplem tequillę

tzn. jak na mój egzemplarz, czyli powiedzmy "dostojnie" i bez szaleństwa.
A podobno cywilnym terkiem można brodzić w wodzie po kolana, więc o co chodzi?
Kable, kostki itp. nie zaizolowane dostatecznie?
BTW jest ktoś z mojej okolicy? Chętnie bym porównał jak się jeździ innym, bo żona mówi że jestem przewrażliwiony

a to jej auto i jej się podoba...