Problemy z Terkiem dopadły i nas
2003r, 2.9 przbieg 220tys., z polskiego salonu, serwisowany do 150tys. km w ASO
Od początku gdy go mamy, czyli od jesieni 2011 jest problem, którego nie udało się nikomu zdiagnozować. Przejechaliśmy jakieś 30tys.
bardzo często po dłuższej jeździe, gdy się rozgrzeje po wyłączeniu silnika i ponownym uruchomieniu nie reaguje na pedał gazu, a obroty są poniżej 1tys. Wystarczy go ponowanie odpalić 1-2x, lub poczekać kilka-kilkanaście sekund i problem znika. Gdy jest zimny nic się nie dzieje. Zimą rzadziej, latem częściej.
Sprawdzony w ASO, sprawdzony w serwisie Bosch w Gorzowie Wlkp., teraz stoi w Bosch-u w Gryfinie.
W ASO nic nie stwierdzili
w Gorzowie chcieli wymieniać przepływomierz (wymieniony jakieś 5 tys. km wcześniej)
W Gryfinie stweirdzili klinowanie się tłoczków w pompie paliwowej - naprawili, oraz uszkodzenie 3 z 4 wtryskiwaczy
I pytanie za 100pktów czy to możliwe, że 3 z 4 wtryskiwaczy są zepsute (nie daje się ponoć nawet przeprowadzić testu), a auto nie daje innych objawów? Kontrolki się nie świecą, nie dymi, jeździ bez zarzutu. Tylko gdy jest ciepły to nie wchodzi na obroty. Trzeba go wyłączyć i włączyć jeszcze raz lub poczekać kilka - kilkanaście sekund i jest ok.
Czy taka diagnoza mechanika jest wiarygodna? Zrobiliśmy nim ok 25 tys., a ta usterka jest od początku, ale nikt jej nie zdiagnozował do tej pory.
Co dalej? Regenerować wtryski (byly regenerowane 15mcy temu, czyli jakieś 60tys. temu).
Paliwo lejemy tylko na Orlenie i Statoilu (droższy disel). Mamy też osobówkę disla z 2006 i nic się nie dzieje, a tankujemy na tych samych stacjach.
Powoli zaczynamy tracić nadzieję na usunięcie usterki. Chyba też tracimy wiarę w mechaników...