Bitwa Pięciu Armii - prapremiera maratonowa

[LeszekS]

Z wczoraj na dzisiaj miałem niewątpliwą przyjemność być na maratonie kinowym Hobbit: Niezwykła podróż, Pustkowie Smauga, Bitwa pięciu armii. Od godziny 22 w piątek to godziny 7 rano w sobotę. Nieprawdopodobna uczta dla zmysłów.

Czy był ktoś z Was?

Wiem, że grali w całej Polsce w 46 kinach. 1500 osób w kinie na jednym seansie w kilku salach.

Koło 4 nad ranem jak Bilbo rozmawiał ze Smaugiem dopadł mnie kryzys, ale jak Smaug pierd...nął ogniem to mnie od razu obudziło wgniatając w fotel, a potem było już tylko lepiej.

[Saternus]

ciekawy jestem czy Sylmarilion będzie robił. Chyba jednak nie podejdzie do tematu bo przez książkę ciężko przebrnąć no chyba ze serial jakiś zrobi. Ja na chobbita idę po Swietach

[barzuc]

Ja na maratonie Tolkienowych filmów byłem raz... na Władcy pierścieni... nigdy wcześniej i nigdy później tak mnie tyłek i plecy nie bolały... choćby nie wiem jaki to był film - więcej nie popełnię tego błędu w formie maratonu filmowego Ale to moje subiektywne zdanie

[LeszekS]

My mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie to było ekstremalne przeżycie no i bliżej kolumn, bliżej ekranu czyli jakbym był wśród zgiełku bitewnego, szok a w przerwach między filmami miałem miejsce leżące inni poszli w moje ślady i też się pokładli przed swoimi fotelami. Także plecy mi odpoczywały przez 15 minut między seansami a co niektórzy mieli miejsca leżące i nawet w trakcie filmu. Najbardziej mi się śmiać chciało, że mój ból pleców zachęcił innych do takiego samego zachowania. Ja tam jestem bezobciachowy. A żeby było jeszcze ciekawiej, ktoś przechodząc zawołał do swojego kolegi: "Krzysiu, zjebałeś, następnym razem masz kupić bilety w pierwszym rzędzie"

Coś w radiu wspominali o tym, że Jackson myśli nad Silmarillionem, ale to rzeczywiście trudne do zgryzienia i chyba tak jak piszesz musiałby to być serial składający się z 2,5 godzinnych filmów.